Darmowa dostawa od zamówienia powyżej 400kg!
Wiosna idzie…
Nadchodzi najpiękniejsza pora roku – wiosna. Skąd to wiem? I tu każdy normalny człowiek powiedziałby, że dzień jest dłuższy, kwitną przebiśniegi i inne kwiatki, pojawiły się pąki na drzewach, przylatują ptaki i wiele innych niewątpliwie obiektywnych symptomów nadchodzącej wiosny by wymienił ,ale ja swoje spostrzeżenie opieram na czymś zupełnie innym. Otóż zauważyłam dzisiaj czyszcząc moją klacz, że ona już linieje! Wiem, wiem, dziwne trochę podejście, ale koniarze mnie zrozumieją. Linienie to bardzo wyraźny sygnał, że czas na wiosenne zmiany, a do tych zmian warto konia przygotować. Przesilenie wiosenne to czas dla tych zwierząt dość trudny. W ich organizmach zachodzi szereg procesów, które wymagają zwiększonej energii, budulca, witamin i minerałów, a organizm po zimie często nie ma ich w wystarczającej ilości. Co zatem się dzieje?
– Trzeba zmienić sierść
– Zmienia się pożywienie , siano zostaje powoli zastępowane przez trawę ( oczywiście dotyczy to tych szczęśliwców, którzy wychodzą na pastwisko)
– Dłuższy dzień i więcej światła wyzwala aktywność hormonalną u klaczy
– Zwiększa się ilość treningów, bo zwabieni słońcem ludzie chętniej przyjeżdżają do stajni i pragną jeździć
– Spada odporność na skutek kilkumiesięcznej zimowej mało urozmaiconej diety , długiego przebywania bez odpowiedniej dawki ruchu w stajniach , w których dodatkowo często jest duży stopień koncentracji kurzu i patogenów.
Aby sprostać tym zadaniom koń musi mieć siłę i możliwości , a te możemy wspierać. Tylko jak? Oczywiście mądrze i jak najbardziej naturalnie. Oto kilka podpowiedzi.
1. Zmiana sierści – Aby wyprodukować nowe włosy trzeba mieć z czego. Przedwiośnie to okres kiedy warto dodać do paszy składniki , które wspierają ten proces. Ja korzystam z siemienia lnianego, pełnego słonecznika oraz dobrej biotyny z miedzią i cynkiem oraz witaminami.
Można również skorzystać z gotowych mieszanek , których oferta jest coraz bogatsza. Jest jeszcze inny aspekt – stare włosy wypadają i chyba nie ma nikogo, kto by ten proces lubił. Pojawiają się zatem różne pomysły jak sobie życie ułatwić. No właśnie – sobie. W mojej opinii nie po to Matka Natura zaprojektowała proces linienia jako proces właśnie, a nie akt jednorazowy , żeby w to nie ingerować i za pomocą różnych sprytnych urządzeń pozbawiać konia sierści na raz. Przez analogię – my też nie zmieniamy ciepłej, zimowej kurtki od razu na T-shirt, po drodze mamy „stadia przejściowe” ( lżejsza kurteczka, bluza, koszula itp. ). No chyba, że ktoś się pospieszy – wtedy przeziębienie pewne! Konie też potrzebują czasu by się przygotować do rosnących ( powoli!!!) temperatur i to dlatego, ku naszej rozpaczy, gubią sierść na raty. Nie warto im w tym przeszkadzać.
2. Zmiana pożywienia – Wiosna to długo oczekiwana możliwość wyjścia „na zielone”. Ale , ale …. zmiana siana na trawę też powinna być powolna, bo grozi kolką, ochwatem, a w najlepszym razie biegunką. Tę powolność można realizować ograniczając czas lub teren wypasu. Warto również na przedwiośniu podać do paszy pre- i probiotyki, napój z miodu i octu jabłkowego jako wsparcie dla flory bakteryjnej jelit, wtedy zmiana jedzenia będzie lepiej tolerowana i z pewnością obejdzie się bez okresu „ rzadkiej, zielonej kupy”, który wg starych wierzeń być musi, a wg wiedzy aktualnej – wcale nie. Dla koni skłonnych do ochwatu proponuję od lutego podawać herbatkę z pokrzywy, miłorzębu (pobudzi krążenie), liście głogu, przytulię czepną i żywokost.
3. Pierwsza, wiosenna ruja – Dłuższy dzień, więcej słońca prowokuje klacze do wznowienia aktywności hormonalnej. Pierwsza w roku ruja może być dłuższa i bardziej intensywna niż pozostałe.
Klaczom, które ją źle znoszą warto podać zioła lub gotowe preparaty, aby im ten trudny czas ułatwić. Przyda się też więcej zrozumienia ze strony właścicieli ! PMS w wersji końskiej wymaga od nas sporo wyrozumiałości i cierpliwości ( wiem coś o tym). Sprawiedliwie będzie napisać kilka słów o męskich przedstawicielach – otóż ogiery i wałachy kryjące mające swobodny dostęp do klaczy ( które są w tym okresie bardzo chętne) wymagają wsparcia energetycznego. Warto zatem zwiększyć nieco zawartość białka i wartość kaloryczną paszy w tym okresie miłosnych uniesień, aby końscy panowie nie spadli zanadto z masy.
4. Okres wyźrebień – tu wiedzę jak przygotować klacz do źrebienia oraz jak sobie radzić z klaczą i maluchem
prezentujemy na szkoleniach imprintingowych. W ośrodkach hodowlanych – jak np. Pacholęta pod Szczecinem, można znaleźć kopalnię wiedzy przy okazji szkoleń.
5. Jeździć, jeździć, jeździć – Poprawa pogody zdecydowanie wpływa na częstotliwość odwiedzania stajni przez ludzi, którzy pozbywszy się grubych ciuchów znów poczuli chęć przebywania na końskim grzbiecie. Dla koni oznacza to większą ilość pracy, co samo w sobie złe nie jest, ale musi być realizowane z głową czyli ….. powoli. Po okresie roztrenowania zimowego, należy konie wdrażać do pracy stopniowo zwiększając im obciążenie, w przeciwnym razie ryzykujemy, że dojdzie do urazów, kulawizn, bólu, a w najlepszym przypadku – do zakwasów. Dobrze sprawdza się system sportowy +5%, czyli stopniowe zwiększanie wymagań z treningu na trening o 5%. Nie należy zapomnieć o wiosennym przeglądzie sprzętu – warto go wyczyścić i sprawdzić czy pasuje. Sylwetka koni się zmienia , co oznacza, że siodło, które we wrześniu pasowało , teraz może nie pasować i w efekcie doprowadzi do uszkodzenia kłębu, zaniku mięśni czy bolesności grzbietu. Przed nami cały sezon – należy zadbać o naszego końskiego przyjaciela, by mógł wykonywać stawiane mu zadania w komfortowych warunkach.
6. Oczyszczenie organizmu – To tylko moda? Moim zdaniem nie, to potrzeba wynikająca ze zmiany warunków życia. Zimą konie mniej zróżnicowanie jedzą i mniej się ruszają, a zatem w organizmie gromadzą się substancje, które upośledzają jego funkcjonowanie.
Do tego zmniejszona ilość światła doprowadza do spadku odporności. Narządy, które wymagają szczególnego wparcia to wątroba i nerki . Proponuję w tym okresie podać do paszy ostropest, pokrzywę, mniszek lekarski, wiązówkę błotną, nagietek i przytulię czepną a także trochę czosnku. To wspomoże proces usuwania toksyn oraz wzmocni, zwykle osłabioną w tym czasie, odporność. Dla końskich cherlaków jest w tym czasie dobra echinacea i dzika róża .
No cóż, trochę trzeba zainwestować, trochę czasu poświęcić , trochę latającej wszędzie sierści przeżyć, ale…..warto, bo przecież WIOSNA IDZIE moi Drodzy!